Radość nad radościami

Śmiem stwierdzić, że kobiety nie potrafią kłamać. Nie mam tutaj na myśli, że nie potrafią mówić nieprawy, ale ich zachowanie zawsze zdradza ich zamiary albo stan duszy. Nie wiem, z czego to może wynikać, ale jak sobie analizuje każdą sytuację, w której czułem się okłamany to rozumiem, że tak naprawdę okłamywałem się sam. Ale ja nie o tym...


Kilka dni temu szedłem sobie przez miasto. Piękny wiosenny dzień, ja podążający swoją ścieżką do celu. Myślę, że mam cholernie pewien siebie krok i jak idę to idę jak burza. Naprzeciwko mnie, dosłownie na odległość dłuższego skoku nagle wyłoniła się młoda Azjatka, miała na oko ze 25 lat. Bardzo śliczna, szczupła dziewczyna więc zawiesiłem na niej na chwilę wzrok, ale nie mam w zwyczaju gapić się na kobiety, moje spojrzenie nie trwało więcej niż kilka sekund. Lubię jak ludzie, na których się gapię, gapią się na mnie też. Lubię łapać z ludźmi kontakt wzrokowy. Ona popatrzyła na mnie jakby zawołana moim wzrokiem. Myślałem, że zwyczajnie popatrzy i zmieni cel, ale nie zrobiła tego. Patrzyła dłużej, a jej oczy prześlizgnęły się wzdłuż mojego ciała. Na koniec popatrzyła mi głęboko w oczy i uśmiechnęła się w ten właśnie sposób. O tak! Spodobałem się jej. Uśmiechnęła się do mnie, a ja pewnie zrobiłem coś w stylu wykrzywienia ryja w skurczu, bo nie idzie mi uśmiechanie się. Poszedłem dalej. Niby nic nie znaczące spojrzenie, ale uznałem to za komplement. Jednak Azjatka gapiąca się na białego Europejczyka to nie jest nic wyjątkowego — one chyba na nas lecą jakoś. 


Dzisiaj szedłem sobie znów swoją drogą gdzieś, dokądś. Przechodziłem akurat obok jakiegoś afrykańskiego sklepu. Przy tych sklepach zawsze stoi pełno osób, i tak było tym razem. Byli bardzo głośni, w sposób mocno zabawowy. Afrykanie kochają śmiać się, tańczyć i zwyczajnie spędzać razem czas. Bardzo lubię na nich wtedy patrzeć, sprawiają mi jakąś dziwną radość swoją własną radością. Stało tam kilku facetów, i siedziały ze dwie kobiety. Kocham to jak oni się ubierają, tak kolorowo, kobiety noszą piękne suknie i wszystko razem wygląda jakby wyjęte z obrazu jakiegoś szalonego artysty. Jedną z kobiet złapałem wzrokiem. Była pewnie po czterdziestce. Popatrzyła na mnie, bardzo głęboko w oczy, a później bardzo powoli przejechała wzrokiem od czubka mojej głowy, aż do butów. Po czym znów popatrzyła mi głęboko w oczy i puściła oczko na znak, że jej się podobam. I to był dla mnie wielki komplement. Bo ci wszyscy czarni kolesie mają ciała czarnego Adonisa, nie wiem jak oni to robią, ale są z reguły nie dość, że przypakowani to jeszcze wyrzeźbieni. Także na tym polu miałem znaczną konkurencję. 


Naprawdę zajebiście jest się czuć seksownie. Polecam.


A co do takich ważniejszych spraw to chyba znalazłem kota. Jutro jadę to sprawdzić. W schronisku. Bo oczywiście, napisałem, że straciłem nadzieję, ale szukałem dalej i dalej, aż w końcu dzisiaj na nią natrafiłem. Jeśli to prawda to jadę ją jutro odebrać. 


Nie napiszę dzisiaj nic więcej, bo mi się jakoś nie chce. Siedzę ostatnio dużo w domu, bo zwolniłem się stamtąd i poszedłem na chorobowe na cały okres wypowiedzenia. Jestem skurwysynem? Cóż, jestem i co z tego? 


Kocham was choć was nie ma :*