Adolf Chrystus

Na potrzeby tego wpisu musimy założyć dwie rzeczy (naprawdę nie trzeba w nic wierzyć). Po pierwsze: Chrystus istniał. Po drugie: Adolf wiedział. Założyliśmy już? To zapraszam Państwa dalej.

Jakimś interesującym zrządzeniem losu obaj bohaterowie dzisiejszego odcinka są sobie kompletnie przeciwstawni moralnie: Przecież Jezus jest barankiem bożym, który gładził grzechy świata; Adolf zaś to jebany psychopata mordujący ludzi milionami w rytm Walkirii Wagnera. Jeden śmigał na osłach, w sandałkach i szmacie uznawanej za ubranie dla masochistów. Drugi pokurwiał na amfetaminie, w wypolerowanych butach BDSM i chyba był prawiczkiem... 


A co najlepsze jeden z nich jest powodem nastania najgorszych czasów, jakie znała ludzkość: wstępnie ciemnych wieków średniowiecza, a w efekcie całego kurwa średniowiecza. Dodatkowo dzięki niemu my śliczni Europejczycy wyżynaliśmy cudownie w pień niewierne psy szczególnie z krajów arabskich, kradliśmy, gwałciliśmy i rozkurwiliśmy ich tak dobrze, że właściwie do dzisiaj nas nienawidzą... I to nie jest tak, że komuś się zdawało, że jeździ tam wpajać ludziom dobre zasady moralne. Wysyłaliśmy tam stada napalonych, brudnych, brutalnych mężczyzn (uzbrojonych po zęby) żądnych krwi, cip i złota — wszyscy byliśmy z tego też dumni i zadowoleni. Tak, że fajnie nie?

Drugi z Panów zaś i jego dokonania przyczyniły się do największej w dziejach ludzkości ery rozwoju gdzie medycyna, nauka, duchowość i moralność doznały tak ogromnego, sterydowego rozrostu jak nigdy. Dosłownie w 50 lat przemieniliśmy się z zaawansowanych rolników w globalną informacyjną wioskę. Dzisiaj lekarz przepisuje ci maść na choroby śmiertelne 100 lat temu, dzisiaj dosłownie w swojej kieszeni nosisz całą wiedzę zgromadzoną przez ludzkość! Potrzebujesz odwiedzić ciocię w Australii? Relatywnie tanio i szybko znajdziesz się tam w czasie mniejszym niż 24 godziny! Jakoś przed Adolfem trwało to tygodniami... 


Ja myślę, że nie do końca kumacie, o co chodzi w tym całym średniowieczu. A jak kumacie to i tak przeczytajcie, bo śmiesznie będzie. Zanim nastało średniowiecze ludzie rozwijali się na potęgę, bo żaden Saturn czy Mars (mówię o bogach nie o planetach) nam nic nie zabraniał. Ale niczym komuniści po deszczu tak i chrześcijanie mnożyli się jak muszki owocówki, a że rośli w siłę to przejmowali coraz więcej władzy. W pewnym względnie pięknym momencie przejęli stolice świata — Rzym! Jakież to były cudowne czasy kiedy nagle do władzy dochodzą kolesie, którzy uważają, że wszyscy powinni być biedni, umęczeni i kajający się przed bardzo, ale to bardzo, niewyobrażalnie bardzo mściwym gościem zwanym Bogiem. Tak więc z pięknych dobrze planowanych miast, z akweduktami, łaźniami. Z krajów gdzie panowała (jedyny w miarę sensowny ustrój) demokracja, wszyscy jak jeden przerodzili się w Monarchie gdzie jeden "nieulegający korupcji i wyznaczony przez Boga" koleś rządził wszystkimi oczywiście ulegając WSZELKIEJ MOŻLIWEJ korupcji. Co to, komu dało? Ano to, że efektem ubocznym demokracji jest rozwój, zaś efektem ubocznym monarchii jest przeciwieństwo rozwoju. Więc ludzie żyli sobie w najbardziej okrutnych, brudnych, głupich i naiwnych czasach, jakie istniały. Do wiedzy dostęp mieli tylko kapucyni (nazwani tak od tego, że wręcz obsesyjnie się masturbowali) i inni mnisi. A ty mój drogi i moja droga możesz sobie umrzeć na zatrucie pokarmowe, chorobę weneryczną, zabity z wielu różnych powodów, praktycznie mając zerowe szanse na przeżycie 30 lat w zdrowiu i szczęściu. A jak przyszedł ktoś, kto się nazywał Galileusz, albo Kopernik to pluli mu w twarz i śmiechów było co niemiara.


Ani Pan A. ani pan J. nie mieli w swoich zamiarach tego, do czego doprowadzili. Pan J. wszech i wobec próbował nakłonić ludzi do "pokochania" jego ojca i dbania o siebie nawzajem. Pan A. leczył kompleksy napadając na słabsze kraje i zbudował sobie totalnie wyssany z palca obraz świata, w którym dokonuje się eksterminacji ludzi, za którymi się nie przepada. Jeden był natchniony przez boga a drugi był natchniony przez swojego małego siusiaka. 


Dzisiaj tylko tak dygresyjnie: dla zabawy. Poważne tematy będą w następnym odcinku.